Autor Wiadomość
aktywnispolecznie.org
PostWysłany: Pon 0:16, 20 Mar 2006    Temat postu: Niemiecy czytają wschód

Konrad Godlewski 19-03-2006, ostatnia aktualizacja 19-03-2006 20:20

Na zakończonych wczoraj 16. Międzynarodowych Targach Książki w Lipsku Ukraina miała swoje pięć minut, a polska promowała krajową fantastykę


- Szanowni Państwo, przyłączcie się do mojej walki z nieudolnością Europy - apelował ukraiński pisarz i poeta Jurij Andruchowycz, odbierając w Lipsku Księgarską Nagrodę Porozumienia Europejskiego. Jego wystąpienie zelektryzowało gości targów.

Odciski palców gościa honorowego

Zebrani w lipskim Gawandhaus, modernistycznej sali koncertowej wybudowanej w epoce "wczesnego Honeckera" (1977 r.), wysłuchali pełnej zapału filipiki wymierzonej w stanowisko UE wobec Ukrainy i funkcjonujące na Zachodzie stereotypy na temat tego kraju.

Andruchowycz odwołał się do słów komisarza UE Güntera Verheugena, który miesiąc temu w wywiadzie dla "Die Welt" zapowiedział, że "w ciągu 20 lat do Unii przystąpią wszystkie kraje Europy, z wyjątkiem państw postsowieckich". - 15 miesięcy po pomarańczowej rewolucji musiałem pogrzebać nadzieję - wyznał Andruchowycz. - Do "europejskiego porozumienia" nie doszło.

Pisarz skrytykował niemieckich polityków za mizdrzenie się do Rosji kosztem Ukrainy. Wytknął im pomysł, w myśl którego ukraińscy politycy dostaną do UE pięcioletnie wizy, a reszta Ukraińców będzie musiała zostawiać na granicy UE odciski palców. Dostało się także niemieckiej inteligencji. - W czasie debaty o wizach żaden pisarz, filozof ani uczony nie wyraził zastrzeżenia, że ukraińskie społeczeństwo nie składa się wyłącznie z bandytów i prostytutek - żalił się Andruchowycz i dodał: - Tyle właśnie Europa jest nam w stanie zaoferować. Szanowni państwo, nie skorzystam z Waszego zaproszenia na przyszły rok, bo nie zamierzam nigdzie zostawiać moich odcisków.

Za tę gorzką prawdę publiczność nagrodziła go owacją na stojąco. Razem z nagrodą pisarz odebrał czek na 15 tys. euro. Andruchowycz jest pierwszym Ukraińcem nagrodzonym w Lipsku, a jego kraj - razem ze Słowenią - miał na tegorocznych targach status gościa honorowego. - Niemców coraz bardziej interesuje Europa Środkowo-Wschodnia - tłumaczy Sigrid Loffler, redaktor naczelna miesięcznika "Literaturen".

Owoce z komiksu

Po pomarańczowej rewolucji Ukraina przeżywa w Niemczech swoje pięć minut, trochę podobne do tych, jakie przeżywała Polska w 2000 r. Wtedy Księgarską Nagrodę Porozumienia Europejskiego otrzymała Hanna Krall. Polską prezentację na targach we Frankfurcie w 2000 r. dziś uznaje się za przełom, dzięki któremu liczba tłumaczeń z polskiego na niemiecki systematycznie rośnie.

Najpopularniejszym polskim autorem w Niemczech jest obecnie Andrzej Stasiuk. - Czytelnicy cenią go za odkrywanie nieznanego, peryferyjnego oblicza Europy - wyjaśnia Michael Kurger, znawca polskiej literatury z wydawnictwa Hanser. Wciąż czyta się noblistów. Znana jest m.in. Olga Tokarczuk, która w tym roku po raz kolejny przyjechała do Lipska na zaproszenie gospodarzy. Liczy się również Stanisław Lem. Jego książki można było zobaczyć na polskim stoisku, którego tematem przewodnim była w tym roku fantastyka. Do Lipska przyjechali autorzy SF i fantasy: Anna Brzezińska, Jarosław Grzędowicz, Marek Huberath, Tomasz Kołodziejczak i Andrzej Sapkowski.

Na spotkaniach autorskich krajowi "fantaści" nie zebrali tłumów, bo - oprócz Sapkowskiego - ich książki nie były dotąd tłumaczone na niemiecki. - Pokazaliśmy coś nowego i nieznanego, ale wydawcy zapamiętają, że możemy się pochwalić fantastyką i kiedyś to na pewno zaprocentuje - uważa Elżbieta Kalinowska z Instytutu Książki.

Przy polskim stoisku zobaczyłem trzech nastolatków (w czwartek i piątek na targi książki w Lipsku przyjeżdżają tłumnie szkolne wycieczki), którzy przeszli obojętnie obok większości książek. Jedyną, którą wzięli do ręki, było niemieckie wydanie "Wojny polsko-ruskiej" Doroty Masłowskiej, które przykuło ich uwagę okładką z komiksem Krzysztofa Ostrowskiego. W tym kontekście świetnym pomysłem była wystawa polskiego komiksu, która wprawdzie wyglądała skromnie przy rozległej sekcji poświęconej komiksowi japońskiemu, ale oprócz Szwajcarii byliśmy jedynym krajem, którym mógł się taką wystawą pochwalić. A że na targi, a szczególnie do pawilonu komiksu, przychodzą tysiące młodych ludzi, być może i ona przyniesie kiedyś owoce.

Rapowane uprzedzenia

Niemcy będą w tym roku gościem honorowym na Międzynarodowych Targach Książki w Warszawie. W Lipsku można było spotkać autorów, którzy wybierają się do Warszawy i którzy są u nas nieznani lub znani z pojedynczych przekładów.

Ingo Schulze (w Polsce wydano jego "33 mgnienia szczęścia") był w NRD kontestującym dramaturgiem, a po zjednoczeniu przeistoczył się w pisarza i biznesmena. W najnowszej, zawierającej autobiograficzne wątki książce "Neue Leben" przypomina, że przewrót w Europie zaczął się od Polski, a nie od zburzenia berlińskiego muru. Juli Zeh zasłynęła książką z wyprawy do Bośni i Hercegowiny ("Cisza jest dźwiękiem"), a Hans-Ulrich Treichel w "Utraconym", sięgając do własnych korzeni, opisał dzieje kobiety, która ucieka z Prus Wschodnich przed Armią Czerwoną, zostawiając syna pod opieką obcej osoby. Znawca Ameryki Łacińskiej Raul Zelik i rapujący poeta Bas Bottcher nie byli dotąd tłumaczeni na polski. - Razem z moim przyjacielem Bogdanem Piaseckim planujemy wyrapowanie w Warszawie listy wzajemnych zarzutów i uprzedzeń, jakie wobec siebie żywią Niemcy i Polacy - obiecuje Bottcher.

Targi w Lipsku to obok jesiennych targów we Frankfurcie największa czytelnicza impreza w Niemczech. W tym roku odwiedziło je ponad 100 tys. gości, a towarzyszyło im 1,8 tys. odczytów i spotkań autorskich.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group