Autor Wiadomość
aktywnispolecznie.org
PostWysłany: Wto 21:58, 14 Mar 2006    Temat postu: Kreml przestraszył się nacjonalizmu, który wcześniej wspiera

Zawisłe od władz rosyjskie sądy wyeliminowały partię Rodina z wczorajszych wyborów regionalnych w Rosji. Kreml przestraszył się jej nacjonalizmu, choć do niedawna tolerował go wśród własnych sojuszników politycznych. - Rozbudzony demon [b]ksenofobii nie da się tak łatwo zabić - ostrzegają demokraci[/b]

Ponad 20 mln Rosjan wybierało w niedzielę rady miejskie, merów i osiem parlamentów regionalnych w kilkudziesięciu obwodach kraju. Tak duża tura wyborów lokalnych jest pierwszą poważną rozgrzewką władz przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r., dlatego Rosjanie z uwagą przypatrywali się nowym metodom rosyjskiej "demokracji sterowanej".

Ofiarą Kremla padła tym razem partia Rodina, którą sądy - pod różnymi pretekstami - wyeliminowały z wyborów do siedmiu parlamentów regionalnych (na osiem wczoraj wybieranych). Dlaczego? Rodina łączy hasła lewicowe z rosyjskim nacjonalizmem i w wielu rejonach Rosji wyrosła na najpoważniejszą siłę polityczną po prokremlowskiej partii rządzącej Jedna Rosja. W rezultacie szef lewicowych nacjonalistów Dmitrij Rogozin stracił polityczny instynkt samozachowawczy i zaczął otwarcie zwalczać kremlowskich polityków, co w roku poprzedzającym rosyjskie wybory parlamentarne nie mogło mu ujść na sucho.

Choć zatem Rodina tworzy trzeci pod względem wielkości klub poselski w Dumie, stała się obiektem bezceremonialnych szykan urzędniczych i sądowych, które mają ją albo wyeliminować z życia politycznego, albo zmusić do posłuszeństwa wobec Kremla. Kandydatów Rodiny jeszcze grudniu ub.r. nie dopuszczono do wyborów regionalnych w Moskwie (z powodu rasistowskich reklam wyborczych), a w styczniu - z racji prawdziwych bądź fikcyjnych - uchybień formalnych wykreślano z list kandydatów w kolejnych obwodach.

- Jeśli uważają nas za rasistów, to niech sądzą nas za rasizm. Dlaczego jednak doszukują się na siłę źle postawionych przecinków w naszych papierach? - mówi Dmitrij Rogozin. Działacze Rodiny donoszą o próbach pozbawienia ich lokali partyjnych oraz trudnościach w wydawaniu biuletynów i gazet.

Technologia polityczna

Rodina uchodzi w Rosji za produkt Kremla, który wymknął się spod kontroli twórców i jest teraz za to karany. Sowicie opłacani socjotechnicy - w odróżnieniu od swych zachodnich kolegów - w Rosji nie są bowiem wynajmowani wyłącznie do wspierania partii w kampaniach wyborczych, lecz także czasem tworzą na wpół marionetkowe ugrupowania, które realizują niejasne i niewypowiadane publicznie intencje swych mocodawców.

Zdaniem wielu rosyjskich demokratów celem stworzenia Rodiny było odebranie głosów komunistom, którzy są najważniejszą rosyjską partią protestu przeciwko rynkowym przemianom z lat 90. oraz ich półdemokratycznej putinowskiej kontynuacji. Lewicową Rodinę, która rywalizowała z komunistami swym nacjonalizmem, wyczarowano jak królika z kapelusza przed wyborami parlamentarnymi w 2003 r. W kampanii wyborczej korzystała z życzliwości mediów państwowych (oraz niejasnych źródeł finansowania), podczas gdy sami komuniści z trudem przedzierali się do ogólnorosyjskich dzienników TV.

Brunatna lewicowość Rodiny okazała się dla wielu Rosjan atrakcyjniejsza od poradzieckich aparatczyków z partii komunistycznej i jej listy zdobyły 9 proc. głosów, podczas gdy osłabieni komuniści Giennadija Ziuganowa - 12 proc., czyli dwa razy mniej niż w 1999 r. Rodina, która przed wyborami prezentowała się jako opozycja, tuż po nich zaczęła ściśle współpracować z Kremlem we wszystkich najważniejszych głosowaniach. - "Koncesjonowana opozycja" szczekała, ale nie gryzła. Z czasem jej nacjonalizm okazał się jednak zbyt chwytliwy i Dmitrij Rogozin zaczął się wymykać swym "Frankensteinom" - mówi Władimir Babuszkin związany z demokratycznym Jabłokiem.

Brunatna fala

Aż 58 proc. etnicznych Rosjan popiera hasło "Rosja dla Rosjan", a ich nacjonalizm przeradza się w czynne zaangażowanie na rzecz "ojczyzny czystej narodowo". W ostatnich latach pojawiło się ok. 50 tys. skinheadów oraz ok. 7-10 tys. działaczy ultranacjonalistycznych ugrupowań niestroniących od przemocy. Zdaniem obrońców praw człowieka w Rosji w 2005 r. zamordowano blisko 30 osób na tle narodowościowym.

Wprawdzie Dmitrij Rogozin i Rodina odżegnują się od przemocy, ale - jak przekonują politolodzy - wpuszczenie "miękkiego" nacjonalizmu na polityczne salony sprawiło, że trudno będzie się teraz pozbyć ksenofobii z rosyjskiej debaty publicznej. Zwłaszcza że - jak w przypadku Rodiny - potrafi ona niezwykle szybko wywindować partię w sondażach oraz wyborach parlamentarnych.

Zdaniem wielu demokratów Kreml zbyt późno docenił zagrożenie nacjonalizmem, który wcześniej wykorzystywał. - Ludzie z otoczenia Putina opowiadają o jego osobistej wrogości wobec antysemitów i nacjonalistów. Jednak to dzięki bierności władzy panowała u nas atmosfera przyzwolenia dla ksenofobii, a partia Rodina brylowała w mediach. Tabu zostało złamane i brunatnych sił nie uda się teraz tak łatwo zdusić - mówi Władimir Babuszkin.

Tomasz Bielecki, Moskwa 12-03-2006, ostatnia aktualizacja 12-03-2006 17:16

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group